Taką ozdóbkę mogliście już zobaczyć na portfelu, ale te pierścionki były moimi pierwszymi tworami, które wykonałam tą techniką.
Pierwsze i niestety niedoskonałe, ale by się czegoś nauczyć potrzeba czasem wielu prób i błędów za nim dojdzie się do perfekcji, a ja ciągle się uczę. W niektórych miejscach coś się za mocno zgniotło, wygięło, stopiło, a aparat jak na złość, to czego na żywo nie widać na zdjęciach wyraźnie to pokazuje. Kaboszony miały być szklane, a w piekarniku okazały się dobrze podrobionym plastikiem. Dobrze, że w porę się zorientowałam, to nie zdążyły się porządnie stopić i po pomalowaniu ich czarnym lakierem dało się je uratować.
Pierścionki w błękitnych kolorach, jeden z dodatkiem żółtego (podobno modnego w tym sezonie) to początek wakacyjnej biżuterii na moim blogu. Nie inspirowałam się niczym przy ich lepieniu, a jak patrze na zdjęcia, to jeden wygląda jak papużka, a drugi jak stopa z trzema palcami ;)
Spodobało mi się przygotowywanie stylizacji pod moją biżuterię, więc i tym razem nie mogło jej tu zabraknąć. Zawsze to mała odmiana, ale również coś dla osób interesujących się modą.